Mija czas, a wspomnienia coraz częściej wracaj. Odkąd wyjechałam z Londynu minęły już równo dwa tygodnie. Czasem się zastanawiam czy dobrze zrobiłam nie mówiąc Holly i Naomi, że jestem chora i muszę opuścić to miejsce aby móc wyzdrowieć. Sama już nie znam odpowiedzi na to pytanie, nawet jej nie szukam gdyż nie ma sensu. Dowiedzą się jak wrócę. Mam nadzieję, że mi wybaczą ponieważ przyjaciele są dla mnie najważniejsi. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos otwieranych drzwi. Do pomieszczenia wszedł jeden z najprzyjemniejszych lekarzy. Facet o brązowych włosach i piwnych oczach, który ma około trzydziestki zaczął zbliżać się w moją stronę.
-Dzień dobry Nicole.-uśmiechnął się przyjaźnie i sięgnął ręką po wyniki badań.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam i również się uśmiechnęłam.-Jak wyniki ?-dodałam.
-Hm jesteś gotowa do operacji ?-odpowiedział pytaniem na pytanie. Przytaknęłam mu, a lekarz pokazał kciuka do góry.
-W takim razie jutro operujemy.-powiedział po czym opuścił moją sale nocną. Zrobiłam się cała zielone, bo strasznie się boję. A co jeśli się nie uda ? Wtedy umrę i już nigdy nie zamienię ani jednego słowa z Naomi, Holly...i Niallem. Jeśli się tak stanie to wszystkie moje plany, całe życie legnie w gruzach. Ale nie wolno mi tak myśleć. Mam nadzieję, że wyjdę na prostą. Jako, że jutro jestem dopiero operowana postanowiłam pójść na rozluźniający spacer. Ubrałam jakąś bluzkę, krótkie, dżinsowe spodenki i do tego czarne vansy. Włosy szybko rozczesałam ręką i związałam w koka. Następnie ruszyłam w stronę gabinetu mojego lekarza. Rozejrzałam się dookoła aby zobaczyć czy ktoś aktualnie czeka żeby tutaj wejść. Kiedy zobaczyłam, że nikogo nie ma delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Pan Smith siedział w swoim beżowym fotelu i przeglądał jakieś papiery. Gdy usłyszał, że wchodzę podniósł głowę i od razu się uśmiechnął.
-Co cię tu sprowadza ? Źle się czujesz ?-spytał się mnie z troską w głosie.
-Nie, wszystko jest dobrze.-zapewniłam. -Chciałam się zapytać czy mogę iść na jakiś spacer ?
-Możesz, ale najdłużej na dwie godziny i jak wrócisz masz się zameldować.

-To miejsce nocą wygląda pięknie.-powiedziałam sama do siebie, ale jednak ktoś mnie usłyszał.
-Tak, masz racje.-podskoczyłam aż gdyż głos tej osoby wydał mi się dosyć znajomy. Powoli się odwróciłam i zobaczyłam uśmiechniętego Louisa.
-Co ty tu kurwa robisz ?! Skąd w ogóle wiedziałeś gdzie jestem ?!-krzyczałam. Owszem cieszyłam się, że zobaczyłam kogoś znajomego, ale było mi także z tym źle. Żadne z nich miało nie wiedzieć, a teraz mogę się założyć, że wiedzą już wszyscy.
-Spokojnie.
-Jak mam być spokojna skoro was skrzywdziłam ?-tak, powiedziałam to. W końcu oskarżyłam siebie tak na prawdę.
-Owszem skrzywdziłaś.-uśmiechnął się figlarnie lecz to mi nie pomagało. Z moich oczu popłynęło kilka łez, które Tomlinson wytarł delikatnie swoim kciukiem.
-Nie denerwuj się.-przytulił mnie. -Jak na razie wiem tylko ja. Nikt inny.-zapewniał mnie.
-Dlaczego mam Ci wierzyć ?-spytałam przez łzy.
-Ponieważ tak to stała by tu przy tobie nasza siódemka, a jak widzisz jestem tylko ja.-powiedział i wypuścił mnie ze swojego uścisku. Nie powiem pachniał ładnie.

-Jasne.-podskoczył. -Wszedłem do was do domu, bo drzwi były otwarte, a twoja mama rozmawiała z tobą przez telefon i usłyszałem w jakim jesteś szpitalu, gdzie i na co chorujesz.-powiedział z epickim spokojem.
-Jaka moja mama jest głupia.
-Dlaczego nie chciałaś abyśmy się dowiedzieli ?-spytał tonem który mówi "proszę powiedz, mi możesz zaufać" Nie wiem czemu, ale po prostu ten chłopak tak na mnie wpływa, że mogłabym mu powiedzieć wszystko.
-Bo nie chciałam abyście posyłali mi współczucia i mówili wszystko będzie dobrze, zobaczysz. A co jak umrę po operacji, właśnie dlatego nie chciałam wam tego wszystkiego mówić.
-A o chorobie dziewczyny wiedzą ?-spytał.
-Tak, o tym wiedzą już od dosyć dawna...-na chwilę pomiędzy nami pojawiała się cisza. -Przepraszam.-spuściłam głowę.
-Za co ? Za to, że nie chciałaś nas ranić ? Ależ przepraszaj, ale to więcej zraniłaś siebie samą niż nas.
-Może i masz rację.-potwierdziłam mojemu przyjacielowi.
-A teraz choć odprowadzę cię.-ruszyliśmy w stronę szpitala, w którym jutro z samego rana miała odbyć się moja pierwsza i mam nadzieję że ostatnia operacja...
Przed drzwiami dużego budynku zwróciłam się do chłopaka:
-Wracasz do Londynu ?
-Nie.
-Jak to ?-spytałam dosyć zaciekawiona.
-Powiedziałem chłopakom, że jadę do kuzyna i w sumie to po trochu prawda, bo to u niego będę spał.
-Rozumiem.-znowu nastała chwila ciszy, którą przerwałam. -W takim razie miłych snów.
-I wzajemnie.-uśmiechnął się do mnie co oczywiście z całego serca odwzajemniłam. Na pożegnanie mnie jeszcze przytulił i pocałował w czoło, gdyż był ode mnie sporo wyższy.
-Będę jutro przed operacją !-krzyknął gdy już się oddalał. Pomachał mi więc także mu odmachałam. Chwilę się mu przyglądałam jak odchodzi, a gdy znikł mi z punktu widzenia weszłam do środka. Windą pojechałam na odpowiednie piętro. Przed wejściem do mojego pomieszczenia poszłam jeszcze do gabinetu mojego lekarza. Zapukałam po czym weszłam do środka.
-Już jestem.-powiedziałam.
-Ciesze się, ale teraz idź się prześpij.-zrobiłam tak jak mi kazał. Poszłam do mojej sali. Wyjęłam piżamę, kosmetyki do kąpieli i poszłam pod prysznic. Letnia woda odprężyła i dała ukojenie mojemu ciału. Wytarłam się starannie ręcznikiem, a następnie założyłam wcześniej wybrane ubrania. Wróciłam do "pokoju" i zmęczona po dzisiejszym dniu opadłam na szpitalne łóżko...
***
Prosimy abyście wyrażały swoją opinię, bo jest to dla nas bardzo ważne. I jeśli byście mogły polecić komuś naszego bloga to byłybyśmy na prawdę wdzięczne :)